Zeszłoroczne lato było najgorętsze w historii pomiarów? Nie. Było znacznie gorzej

Zeszłoroczne lato było naprawdę upalne. O tym naukowcy mówili już od wielu miesięcy. Teraz jednak okazuje się, że sytuacja była znacznie poważniejsza, niż się wydawało.
Zeszłoroczne lato było najgorętsze w historii pomiarów? Nie. Było znacznie gorzej

Kiedy niemal dekadę temu przywódcy krajów z całego świata podpisywali porozumienie paryskie, zobowiązywali się do działań, które miałyby na celu ograniczenie wzrostu średnich temperatur na powierzchni Ziemi do poziomu maksymalnie 1,5 stopnia Celsjusza powyżej średnich temperatur sprzed ery przemysłowej. Wszyscy wtedy mieli świadomość wyzwań, jakie przed nimi stoją, jednak wydawało się, że wysiłkiem naukowców całej planety, cel ten uda się osiągnąć. Teraz, dziewięć lat później wiemy już, że nie tylko nie uda się ograniczyć zmian klimatu do tego poziomu, ale także już zdążyliśmy go przekroczyć.

Od kilkunastu miesięcy naukowcy co miesiąc informują, że poprzedni miesiąc był rekordowo gorącym. W ciągu ostatniego roku mieliśmy zatem do czynienia z najgorętszym styczniem od początku pomiarów, najgorętszym lutym, marcem, kwietniem i tak dalej.

Zespół europejskich naukowców poinformował właśnie, że cel porozumień paryskich został już zaprzepaszczony, bowiem lato 2023 roku było o całe 2,07 stopnia Celsjusza cieplejsze od lata sprzed ery przemysłowej.

Można jednak zapytać, skąd się ta wartość wzięła, skoro jeszcze kilka miesięcy temu mówiono, że lato 2023 roku było 1,48 stopnia Celsjusza cieplejsze?

W swoim najnowszym artykule naukowcy analizujący klimat na przestrzeni ostatnich 2000 lat na podstawie słojów drzew postanowili ograniczyć się przy analizie danych historycznych do północnej półkuli naszej planety. Wynika to głównie z tego, że południowa półkula inaczej reaguje na zmiany klimatu, a na dodatek danych pomiarowych z półkuli południowej jest znacznie mniej niż z północnej.

Warto tutaj zaznaczyć także, że wszystkie dane dotyczące rekordowo gorącego lata 2023 roku także pochodzą ze Stanów Zjednoczonych, Europy, Chin i innych regionów północnej półkuli Ziemi. Badacze przyznają, że ubiegłoroczna fala upałów spowodowana jest tylko po części działalnością człowieka. Jakby nie patrzeć, na emisje gazów cieplarnianych przez przemysł nałożyło się zjawisko El Nino na Pacyfiku, które także wiązane jest ze wzrostem temperatur oceanów i atmosfery.

Czytaj także: Nadchodzi katastrofa. Ten złowrogi rekord utrzymał się jedynie przez jeden dzień

Nie zmienia to jednak faktu, że badacze analizujący archiwalne dane dotyczące temperatur a zapisane w słojach drzew zauważyli pewną nieścisłość. Okazało się bowiem, że ich pomiary temperatur, jakie panowały na Ziemi w latach 1850-1900 są o kilka dziesiątych stopnia niższe, niż te, które zostały uwzględnione w zapisach porozumień paryskich. Oznacza to zatem, że rzeczywista różnica między erą przedprzemysłową a dniem dzisiejszym jest wyższa, niż sądzono, czyli temperatury wzrastają szybciej, niż dotychczas uważaliśmy. Według danych z Porozumień paryskich ubiegłoroczne lato było 1,48 stopnia Celsjusza cieplejsze, a według najnowszych pomiarów było cieplejsze o 2,07 stopnia Celsjusza.

Informacja ta sprawia, że z większym niepokojem można spoglądać na zbliżające się wielkimi krokami tegoroczne lato na półkuli północnej. Skoro od ubiegłorocznego lata każdy miesiąc był rekordowo gorący, to można założyć, że w tym roku pobijemy zeszłoroczny, jakże niechlubny rekord.